03 paź 2019 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Dawne gwiazdy Wisły Kraków znów na boisku. Z Francji przyleci nawet Henryk Kasperczak

Maciej Żurawski i Kamil Kosowski (fot. PAP)

Na boisku Kamil Kosowski, Maciej Żurawski i spółka, a na ławce trenerskiej Henryk Kasperczak. Wielka Wisła wraca na boisko, by pomóc wielkiemu przyjacielowi Białej Gwiazdy. – Nasza forma jeszcze nie jest ze złomu – zapewnia "Kosa"

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

POWAŻNE OSŁABIENIA WISŁY. "NIE DA SIĘ IŚĆ NA SKRÓTY"

″Kosa″ na skrzydle. W ataku ″Żuraw″, obok Tomasza Frankowskiego. W tyłach Arkadiusz Głowacki i Marcin Baszczyński. A z boku spokojny Henryk Kasperczak, który łagodnym okiem patrzy na sprawnie funkcjonującą maszynę. Wielu kibicom to właśnie z takim widokiem wciąż kojarzy się Wisła Kraków i już niedługo znów będzie można ożywić te wspomnienia. W piątek 11 października na boisko wybiegną dawne gwiazdy Wisły, by pokopać piłkę w szczytnym celu.

– Gdy dostałem zaproszenie, nie zastanawiałem się ani chwili – mówi TVPSPORT.PL Henryk Kasperczak, który specjalnie na ten mecz przyleci z Francji. – Spotkanie moich byłych piłkarzy będzie dla mnie wielką przyjemnością. Trochę wspólnie przeżyliśmy i więcej było dobrych chwil niż tych złych. Z tego co wiem, niektórzy z nich są jeszcze w dobrej formie, ale nie wszyscy. Tego dnia najważniejsze jednak będzie co innego – dodaje.

Najważniejsza będzie pomoc dla żony Zbigniewa Woźniaka. Uważny kibic Ekstraklasy z pewnością kojarzy jego twarz. Woźniak to masażysta Wisły, który pracuje w klubie od... 1990 roku. Z Białą Gwiazdą przeżył wszystko. Trudne czasy na początku lat dziewięćdziesiątych, potem erę Bogusława Cupiała. W pewnym momencie stał się w klubie człowiekiem instytucją, a nowi trenerzy budujący skład swojego sztabu jego nazwisko wpisywali w pierwszej kolejności. Przeżył z Wisłą chwile chwały, ale też momenty grozy, gdy ta dryfowała gdzieś ku upadkowi, pod rządami ludzi, których nazwiska były potem skracane do jednej litery.

Dziś Woźniak potrzebuje pomocy, o którą nigdy nie lubił prosić. Latem zawiesił pracę w klubie, by zająć się ciężko chorą żoną. Dochód z meczu zostanie przeznaczony na rehabilitację pani Iwony.

– To właśnie ta sprawa jest na pierwszym planie – mówi Kamil Kosowski. – Najważniejsze będzie to, aby pokazać, że w trudnych chwilach potrafimy być razem. Zbyszek to jeden z tych ludzi, którzy są zawsze uśmiechnięci. Zawsze miał dla nas uśmiech i mam nadzieję, że teraz uda nam się ten uśmiech odwzajemnić. Że zagramy fajny mecz i uzbieramy trochę kasy – dodaje.

Ze Zbyszkiem Woźniakiem (ubrany na niebiesko, po lewej) w Wiśle zawsze było wesoło (fot. PAP)

– Zbyszek? Kiedy myślę o Wiśle jako pierwsze na myśl przychodzą mi dwie osoby – Bogusław Cupiał i Zbyszek właśnie – mówi Tomasz Frankowski. Niestety wspomniana na wstępie wizja nie spełni się w całości, ponieważ on na boisko nie wybiegnie. – Moja forma załamała się niedawno przy okazji meczu z Brazylią, bo uszkodziłem więzadła poboczne i łąkotkę. W piątek będę więc obecny, ale co najwyżej w roli asystenta kierownika – dodaje.

– Tomek na początku meczu z Brazylią zmarnował kilka okazji, gdyby był skuteczniejszy na pewno byśmy wygrali – zwraca uwagę Kosowski. – To prawda. Zachowałem skuteczność na drugą połowę, ale do niej nie dotrwałem – odpowiada smutno ″Franek″

Wspomniany mecz z Brazylią rozegrany w Chicago (3:3) dla niego był początkiem kłopotów, dla innych okazał się dobrą rozgrzewką. – Ja i Tomek Kłos byliśmy jedynymi zawodnikami, którzy zagrali po 90 minut, więc z formą nie jest źle – mówi Marcin Baszczyński, ale zaraz dodaje. – Przypłaciłem to potężnymi zakwasami i bólem kolana. Generalnie staram się utrzymywać w niezłej formie, gram w tenisa, ale na kolano muszę uważać, bo jak za mocno ruszę to puchnie. Dochodzę jednak do siebie i na piątek będę gotowy – zapewnia.

– Ja zagrałem bez choćby jednego treningu, z czego nie jestem specjalnie dumny, na szczęście niczego nie naciągnąłem. Z formą nie jest najgorzej, choć na tle chłopaków, którzy wciąż regularnie grają pewnie będzie wyglądało to blado. Na szczęście mamy być wymieszani, więc wydaje się, że ten mecz będzie bardzo przyjemną sprawą i dla nas i dla kibiców – mówi Kosowski.

Jak widać na poniższym nagraniu, nadal umie robić to, czym czarował za czasów kariery piłkarskiej.

Podajemy z Żurawiem pomysł na niedzielny wieczór ��
Wielka Wisła ��⚽�� pic.twitter.com/s4NN7HCosz
— Kamil Kosowski (@kamilkosowski55) September 27, 2019

– Bardzo się cieszę na to spotkanie, tak samo jak cieszyłem się na wyjazd do Chicago. Świetnie będzie znów się zobaczyć w takim gronie, wspólnie wyjść na boisko, a potem wypić piwko i powspominać stare czasy. Wolałbym jedynie, aby to spotkanie odbyło się z innego powodu, ale cel jest szczytny – dodaje Baszczyński.

Od wtorku trwa sprzedaż biletów na to wydarzenie, które rozpocznie się o godzinie 18:00. Na boisku rozegrane zostaną dwa spotkania, z których każde trwać będzie 60 minut (2x30 minut). Jedną z drużyn biorących udział będą, naturalnie, pomysłodawcy wydarzenia - zespół oldbojów Wisły Kraków. Do udziału w meczu zaproszeni zostali także obecni piłkarze Białej Gwiazdy, a także przyjaciele klubu, mający go w swoim sercu. Swoją obecność na ten moment potwierdzili, m.in.: Marcin Baszczyński, Piotr Brożek, Tomasz Dziubiński, Henryk Kasperczak, Kazimierz Kmiecik, Kamil Kosowski, Radosław Majdan, Olgierd Moskalewicz, Artur Sarnat, Mirosław Szymkowiak, Marek Zieńczuk i Maciej Żurawski.